Wyszukaj po identyfikatorze keyboard_arrow_down
Wyszukiwanie po identyfikatorze Zamknij close
ZAMKNIJ close
account_circle Jesteś zalogowany jako:
ZAMKNIJ close
Powiadomienia
keyboard_arrow_up keyboard_arrow_down znajdź
removeA addA insert_drive_fileWEksportuj printDrukuj assignment add Do schowka
comment

Artykuł

TEMATY:
TEMATY:
Data publikacji: 2024-10-04

Powstańcze upadki

O społecznym poparciu, którym w pierwszych dniach sierpnia cieszyli się powstańcy warszawscy, napisano tysiące stron. O upadku tamtej wspólnoty najczęściej milczymy, choć to on może nauczyć nas więcej niż opowieści o początkowym entuzjazmie

Kolumna powstańców 
wyprowadzanych z Warszawy po kapitulacji. 2 października 1944 r.

Rankiem 1 października 1944 r. Warszawa zastygła w milczeniu. Po raz pierwszy od 1 sierpnia było w niej tak spokojnie. Po latach poetka Anna Świrszczyńska napisze w wierszu „Ziemia i niebo”: „Tyle tu było krzyku / krzyczały samoloty i ogień, i rozpacz / krzyczało do chmur / uniesienie. / Teraz milczy / ziemia i niebo”.

Ta poetycka wizja, mająca przecież oparcie w doświadczeniu autorki, znajduje potwierdzenie w większości relacji ludzi, którzy dożyli tamtego momentu. 44-letni Adam Bień, I zastępca delegata rządu RP na kraj, wspominał, że rankiem na ulice zaczęły wychodzić z piwnic tłumy. Ci, którzy ostatnie tygodnie spędzili pod ziemią, gdzie myśleli tylko o tym, aby przetrwać, teraz na nowo odkrywali świat zewnętrzny. „Ten pierwszy dzień października jest dziwnie słoneczny i ciepły. Otwierają się nieliczne sklepy i rozpoczyna się handel wymienny. Można kupić po bajecznie wysokich cenach ubranie, żywność, zjawiają się w sprzedaży przyniesione z działek na Polu Mokotowskim kartofle, pomidory, kapusta, których przez długie tygodnie powstania nikt nie widział. Tłumy ludzi chodzą po zatarasowanych ulicach, pijane słońcem, ciszą, spokojem”.

close POTRZEBUJESZ POMOCY?
Konsultanci pracują od poniedziałku do piątku w godzinach 8:00 - 17:00