Artykuł
Czy warto było się szczepić?
Szczepionki na COVID-19 były wybawieniem, ale propaganda oraz brak transparentności w czasach tamtej pandemii mogą utrudnić walkę z kolejnymi
Punkt szczepień w Redzikowie, w powiecie słupskim. 19 kwietnia 2021 r.
Odczuwam niepokój, gdy Światowa Organizacja Zdrowia ostrzega przed kolejnym globalnym zagrożeniem dla zdrowia. Od 2020 r. przestało mnie uspokajać to, że dotyczy to zwykle epidemii, których ogniska wybuchają w egzotycznych lokalizacjach. Dlatego z niepokojem zacząłem śledzić artykuły dotyczące mpoxu – małpiej ospy, wirusowej choroby odzwierzęcej występującej głównie w Afryce. Znana jest co prawda od 1958 r., ale dopiero ostatnie kilka lat to idące w tysiące przypadków epidemie. W latach 2022–2023 mpoxem zaraziło się 93 tys. osób, a pierwsze ognisko pojawiło się poza naturalną strefą występowania (w Anglii). Teraz wirus jest np. w Szwecji. Zatem: co mi grozi?
Gdy dowiedziałem się, że jest to wirus o relatywnie niskiej zjadliwości (choć w krajach ubogich zabija dość skutecznie) i o dość niskiej zaraźliwości (potrzeba naprawdę bliskiego kontaktu z chorym, by się zarazić), odczułem pewną ulgę. Mogę więc spać spokojnie, a jednak tego nie robię.
Dlaczego?
Natarcie antyszczepionkowców
Wierzę, że ze zdecydowaną większością wirusów i bakterii, które mogą zaatakować mój organizm, medycyna jest w stanie sobie całkiem nieźle poradzić. Pod warunkiem jednak, że nie przeszkodzą jej w tym politycy. To właśnie ich interwencji obawiam się najbardziej. A dzisiaj, po czterech latach od wybuchu pandemii koronawirusa i po dwóch latach od jej zakończenia, możemy się lepiej przyjrzeć temu, jak rządy radziły sobie z jednym z największych zagrożeń zdrowotnych we współczesnej historii. Albo raczej, jak sobie nie radziły. Skupmy się na sprawie szczepień.
W przeciwieństwie do mpoxu szczepionkę na COVID-19 uzyskaliśmy dopiero po roku od wybuchu pandemii. Być może właśnie to, że preparat stanowił zupełne novum, które powinno trafić do ludzi jak najszybciej, a jednocześnie budziło u nich ogromną nieufność, tłumaczy w jakimś stopniu serię pomyłek po stronie pandemicznych decydentów. Musieli improwizować, a improwizacja skazana jest na niedoskonałości. To jednak nie tłumaczy wszystkiego.