Artykuł
Putin i przyjaciele
Wielu zachodnich polityków i ekspertów wykazuje zaskakującą troskę o to, by Rosji (i jej prezydentowi) nie stała się krzywda. A gdy nie mogą pomóc realnie, to przynajmniej przytulą i pocieszą w kłopotach
Władimir Putin podczas szczytu SCTO w Erywaniu w Armenii. 23 listopada 2022 r.
Z wrogami Władimira Putina i kierowanej przezeń Rosji sprawa jest dość prosta: USA, Ukraina, Polska, Wielka Brytania, kraje nadbałtyckie... I tak naprawdę każdy człowiek, któremu bliskie są ideały wolności i demokracji, prawa człowieka oraz zwyczajna przyzwoitość – bo to w pewnym momencie oznacza wejście na kurs kolizyjny z polityką Kremla. Z przyjaciółmi kwestia jest mniej oczywista, a pozory często mylą.
Sępy już krążą
Weźmy takiego Xi Jinpinga i Chińską Republikę Ludową. Owszem, Pekin roztoczył nad Putinem i jego ekipą parasol ochronny, dbając, by przetrwali zachodnie sankcje. Ale w tle szumnych deklaracji o partnerstwie i przyjaźni dzieją się procesy, które długofalowo są groźne i dla samego prezydenta, i dla całej Rosji.
To już nie tylko realna wasalizacja, konieczność akceptowania niekorzystnych warunków wymiany handlowej, prawdopodobnie rosnąca infiltracja moskiewskiej elity władzy, armii i aparatu przemocy oraz gospodarki przez chińską agenturę, lecz także bezpośrednie zagrożenia o charakterze geostrategicznym. Takie jak panoszenie się Chińczyków w dawnych środkowoazjatyckich republikach ZSRR czy nawet na Białorusi. W niedalekiej przyszłości realny może też stać się scenariusz „odwracania wektora lojalności” regionalnych struktur administracji na wschodniej Syberii. Przy czym pragmatyczni politycy z Pekinu raczej niekoniecznie sięgną tam po formalną władzę, bo i