Artykuł
Nowe kadry dla nowego porządku
Osobista lojalność urzędników obchodzi Donalda Trumpa o wiele bardziej niż ideologia. Dlatego Project 2025 jest dla niego sporym kłopotem
Donald Trump na wiecu wyborczym w Harrisburgu w Pensylwanii, 31 lipca 2024 r.
Na długiej liście wrogów Trumpa miejsce zaraz po „radykalnych lewakach” zajęliby pewnie biurokraci. Właśnie ich miał na myśli, gdy podczas kampanii prezydenckiej w 2016 r. obiecywał, że „osuszy to bagno” i wniesie biznesowy dryg do zgnuśniałej waszyngtońskiej administracji. Już w trakcie kadencji notorycznie wyrażał zaś frustrację, że zawodowi funkcjonariusze, którzy nigdy nie wygrali wyborów ani nie zrobili w życiu żadnego interesu, nie naginają się posłusznie do jego woli. Zamiast tego stawiają opór, wymachując mu przed nosem konstytucją i precedensami. Na spotkaniach z sympatykami Trump snuł spiskową narrację o państwie podziemnym (deep state), które próbuje spacyfikować jego prezydenturę. Nierzadko kończyło się personalnymi atakami na dyplomatów, którzy sprzeciwiali się uzależnieniu pomocy militarnej dla Ukrainy od politycznych przysług, na oficjeli Pentagonu, którzy zablokowali pomysł wysłania wojska do tłumienia protestów przeciwko przemocy na tle rasowym, prokuratorów Departamentu Sprawiedliwości, którzy najpierw odpierali naciski na umorzenie spraw obciążających otoczenie prezydenta, a kiedy ten wyprowadził się z Białego Domu, postawili mu ponad 40 zarzutów.
W tle były jeszcze tysiące anonimowych urzędników służby cywilnej, których nawet szef administracji nie mógł ruszyć. Dla Trumpa byli takimi samymi przeciwnikami politycznymi jak ci po lewej stronie Kongresu. Różnica byłą według niego taka, pod pozorami neutralności i bezpartyjności biurokraci ukrywali prawdziwy motyw: chęć sabotowania jego rządów. Dlatego kiedy rozstawał się z władzą, natychmiast ogłosił, że następną kadencję w Białym Domu zacznie się od bezlitosnych czystek w administracji. – Albo podziemne państwo zniszczy Amerykę, albo my zniszczymy podziemne państwo – ostrzegał na wiecu w marcu 2023 r.