Artykuł
opinia
Europejska łódka rozchwiana. Poszukiwany sternik
Wybuch pełnoskalowej inwazji rosyjskiej w Ukrainie zmobilizował państwa członkowskie i unijne instytucje do chwilowego zjednoczenia pod jedną banderą. Choć od samego początku w gronie „27” znajdowali się jawni i bezpośredni sceptycy wobec unijnej linii wsparcia Kijowa, jak i ci, którzy do końca wierzyli, że stary porządek nie upadnie, a inwazja jest chwilowym kaprysem Putina, to przeważała jednomyślność. Kolejne pakiety sankcji, integracja Ukrainy z UE, odcięcie się od rosyjskich węglowodorów postępowały przez pierwszy rok wojny względnie spójnie i szybko. Po tym przedłużonym miesiącu miodowym różnice interesów, różnice podejścia do kwestii bezpieczeństwa i partnerstw międzynarodowych zaczęły wybrzmiewać, aż znalazły ujście przy okazji końca kadencji unijnych instytucji.