Wyszukaj po identyfikatorze keyboard_arrow_down
Wyszukiwanie po identyfikatorze Zamknij close
ZAMKNIJ close
account_circle Jesteś zalogowany jako:
ZAMKNIJ close
Powiadomienia
keyboard_arrow_up keyboard_arrow_down znajdź
removeA addA insert_drive_fileWEksportuj printDrukuj assignment add Do schowka
comment

Artykuł

Data publikacji: 2024-07-08

opinia

Elektrykiem po prowincji

Patrzę na sukces rządu w rozmowach z Komisją Europejską i zastanawiam się, co znaczy dla zwykłych Kowalskich. Oto nie będzie dodatkowych opłat za auta spalinowe (ludzie nie lubią podatków), będą za to dopłaty do elektryków (ludzie lubią dotacje). Nieoficjalne jeszcze kwoty są imponujące: kilkadziesiąt tysięcy dopłaty do aut wartych plus minus 200 tys. zł, a w przypadku używanych elektryków do 150 tys. Brzmi dobrze, prawda? Rząd chce przeznaczyć na program ponad 1 mld zł. To oznacza, że da się za to dofinansować jakieś 35 tys. samochodów pod warunkiem, że ktoś dołoży do nich ponad 100 tys. Kto tyle płaci za samochód? Bo przecież nie ci, którzy jeżdżą najstarszymi i najbardziej emisyjnymi modelami. Po Polsce jeździ dziś jakieś 20 mln samochodów biorąc pod uwagę wszystkie ich rodzaje; kolejnych 7 m

close POTRZEBUJESZ POMOCY?
Konsultanci pracują od poniedziałku do piątku w godzinach 8:00 - 17:00