Artykuł
nieruchomości
Protestów nie unikniemy
Linie przesyłowe czekają na największe od lat 70. inwestycje, co jest kluczowe dla transformacji energetycznej. Jednak już dziś można założyć, że na trasach budowy będą wybuchały protesty. Poprowadzenie linii w gruncie jest możliwe, ale znacznie bardziej kosztowne
W 2023 r. wartość inwestycji w sieci energetyczne (przesyłowe i dystrybucyjne) wyniosła 13,5 mld zł. To 46 proc. więcej niż rok wcześniej – wynika z najnowszego raportu Polskiego Towarzystwa Przesyłu i Rozdziału Energii Elektrycznej (PTPiREE). Wartość inwestycji Polskich Sieci Elektroenergetycznych zwiększyła się w tym czasie o 60 proc. W dużej mierze wynika to ze wzrostu kosztów, niemniej jednak skala inwestycji jest ogromna.
– Zakładamy, że w najbliższym dziesięcioleciu musimy dobudować stacje i linie dla 22 GW mocy wytwórczych. W związku z tym naszym „okrętem flagowym” jest most prądu stałego, czyli linie łączące północ z południem. Liczymy, że będzie możliwe wykonanie tego projektu w technologii napowietrznej, bo jest ona nawet kilkunastokrotnie tańsza od technologii kablowej, ze względu na inne rozwiązania techniczne oraz sposób prowadzenia prac. Obecnie jesteśmy na etapie wstępnego studium wykonalności – mówił Włodzimierz Mucha, wiceprezes PSE, w rozmowie z DGP. Inne kluczowe inwestycje są na rożnym etapie zaawansowania: mają decyzję środowiskową lub są w trakcie, czekają na decyzję budowlaną lub prace już się zaczęły. Część jest dopiero projektowana. Na przykład linia 400 kV z Grudziądza do Płocka, która moc z wiatru morskiego ma wprowadzać w głąb kraju, jest na etapie końca spotkań konsultacyjnych, linia z Kozienic do Stalowej Woli jest w planach, podobnie jak modernizacja linii Rogowiec–Joachimów i Rogowiec–Tucznawa, która ma związek z przyszłym wyłączeniem bloków węglowych na Śląsku i włączeniem farm wiatrowych na Bałtyku.