Artykuł
rozmowa
PiS potrzebuje nowej opowieści
Z perspektywy Tuska jedynie podporządkowanie sobie mniejszych ugrupowań może pozwolić na stabilne rządzenie „w czasach przedwojennych” – mówi ekspert Tomasz Karoń
Przed naszą rozmową przesłał mi pan wywiad z Donaldem Tuskiem z „Gazety Wyborczej” sprzed czterech lat. Dlaczego?
Tamta rozmowa odbyła się w momencie, gdy Donald Tusk przestał być już szefem Rady Europejskiej, a nie przejął jeszcze władzy w Platformie Obywatelskiej. Ewidentnie pozwolił sobie na szczerość. Z wywiadu przebija się obraz polityka, który swoje przeżył, faceta z wszech miar doświadczonego, zupełnie innego niż w 2007 r., gdy obejmował po raz pierwszy tekę szefa rządu. Siedem lat premierostwa, a potem pięć lat w Brukseli, to była dla niego ważna, wręcz formacyjna lekcja. To znacząco pogrubiło jego skórę. Prawo i Sprawiedliwość przez lata bezrefleksyjnie oskarżało Tuska o bycie oportunistą. Dziś widać, że jest to prawda, tylko że PiS ją opacznie interpretował. Tusk jest oportunistą, który jak nikt inny potrafi rozpoznawać interesy, ma najlepszy przegląd realnych sił i zasobów zarówno w kraju, jak i za granicą i posiadł umiejętność odważnego surfowania po trendach, które ktoś inny wywołał. On przekuł ten zarzut w zaletę.