Artykuł
Romantyzm postbalcerowiczowski
Moda na budowanie pałaców wyraża sposób myślenia pierwszego pokolenia niektórych milionerów: „kupiłem wszystko, czego potrzebuję, na co jeszcze mogę wydać pieniądze?”
Z Pawłem Mrozkiem rozmawiają Aleksandra Hołownia i Marek Mikołajczyk
Co pan widzi, gdy patrzy pan na zamek w Stobnicy? Czy jest to coś interesującego?
Paweł Mrozek, architekt, urbanista, współzałożyciel i wiceprezes Forum Rozwoju Aglomeracji Gdańskiej, członek Miejskiej Komisji Urbanistyczno -Architektonicznej w Gdańsku, założyciel profilu Sto Lat Planowania
Paweł Mrozek, architekt, urbanista, współzałożyciel i wiceprezes Forum Rozwoju Aglomeracji Gdańskiej, członek Miejskiej Komisji Urbanistyczno -Architektonicznej w Gdańsku, założyciel profilu Sto Lat Planowania
Widzę spektakularną zabawę. Choć oburzenie, które może wzbudzać sposób przeprowadzenia tej inwestycji, nieco ją przesłania. Trudno patrzeć na to bez emocji.
Na czym polega ta „zabawa”?
Przede wszystkim na zabawie stylami architektonicznymi. Tak wygląda budowla, gdy się powie architektowi: „mam nieograniczony zapas pieniędzy, chcę mieć wszystko”. To nie jest architektura, którą należy traktować serio.
Dlaczego?
Niektóre detale – jak krenelaże, łuki czy okna – na pierwszy rzut oka mogą wyglądać dość ciekawie. Z bliska łatwo się jednak zorientować, że to zlepek różnych achronologicznych elementów, przez co cała budowla traci swój urok. Dla ludzi obeznanych z historią architektury jest wręcz irytująca jak afta na podniebieniu. Mamy nawiązania do średniowiecza przez naśladownictwo gotyckiego stylu, ale jednocześnie użyto różnych materiałów i rozwiązań „od linijki”, które w połączeniu ze sobą nie byłyby możliwe w tamtym okresie.