Artykuł
Taki pieniądz, jaka Polska
Prawo Kopernika-Greshama stało się jedną z fundamentalnych reguł ekonomii, a przy okazji barometrem określającym przez wieki kondycję Rzeczpospolitej
Wprawdzie złoty oficjalnie pojawił się na świecie 100 lat temu, ale historia polskiego pieniądza jest równie długa i pogmatwana, co samego państwa. Od początku potwierdzała ona prawidłowość, którą Mikołaj Kopernik ujął w traktacie ekonomicznym „Monetae cudendae ratio” („Sposób bicia monety”), przedstawiając taką oto prawidłowość: „Szczególniej te kraje kwitną, które mają dobrą monetę; upadają zaś i giną, które używają złej”. W analizie napisanej ok. 1522 r. na zlecenie króla Zygmunta Starego, który borykał się z kryzysem monetarnym, uczony przekonywał, iż Rzeczpospolita potrzebuje pieniądza zachowującego stałą wartość, a więc opartego na metalach szlachetnych, bo tylko taki cieszy się powszechnym zaufaniem. „Wiadomo, że te kraje, które używają dobrej monety, obfitują w sztuki piękne, wyborowych rzemieślników i dostatek” – zauważał Kopernik. Kolejna obserwacja uczyniła go jednym z ojców nowoczesnej ekonomii: „O ile to bardziej pobłądzono, gdy do dawnej lepszej monety, pozostawionej w obiegu, wprowadzono nową gorszą, która nie tylko zaraziła dawną, ale że tak powiem, z obiegu, ją wypędziła”. Dla Kopernika największym błędem polskich władców było bicie monet z coraz mniejszą zawartością srebra. Ludzie bez kłopotu zauważali, który pieniądz jest więcej wart. Ten srebrny zachowywali jako pewną lokatę kapitału i pozbywali się go niechętnie. Jednocześnie wszelkimi sposobami próbowali upłynniać monety „popsute”, aby w zamian dostać jakiś towar. Tym sposobem pieniądz gorszy wypierał z obiegu pieniądz lepszy, a przy okazji napędzał inflację. Sprzedający podnosili bowiem ceny, aby nie tracić na tym, że przyjęli zapłatę w „popsutej” monecie.