Patolegislacja w odwrocie?
Zmiany w regulaminie Sejmu dadzą szansę na zdecydowaną poprawę jakości tworzenia prawa w Polsce
Nie próbuję już nawet liczyć, ile razy w ciągu ostatnich kilkunastu lat dzieliłem się z szerszą publiką refleksjami na temat jakości polskiego procesu legislacyjnego. Wiem tylko, że było wiele takich okazji, a owe refleksje były na ogół negatywne lub bardzo negatywne. Tym razem będzie nieco inaczej. Pod obrady Sejmu trafił niedawno projekt zmiany regulaminu jego prac, który – i tu pierwsze zaskoczenie – nie jest poświęcony ułatwianiu pracy posłom, ale zwiększaniu przejrzystości prac niższej izby parlamentu. Drugim zaskoczeniem jest to, że projekt zwiększa obywatelom i organizacjom pozarządowym możliwość aktywnego włączenia się w proces tworzenia prawa i budowania poczucia, że ich argumenty mogą zostać wysłuchane.
Zanim jednak przejdę do szczegółów propozycji marszałka Sejmu, muszę po raz kolejny przypomnieć, na jakie to problemy musi ona odpowiedzieć i gdzie byliśmy przez kilka ostatnich lat, jeśli chodzi o jakość procesu tworzenia prawa. Tak na etapie parlamentarnym, jak i na poprzedzającym go często etapie rządowym.