Wyszukaj po identyfikatorze keyboard_arrow_down
Wyszukiwanie po identyfikatorze Zamknij close
ZAMKNIJ close
account_circle Jesteś zalogowany jako:
ZAMKNIJ close
Powiadomienia
keyboard_arrow_up keyboard_arrow_down znajdź
removeA addA insert_drive_fileWEksportuj printDrukuj assignment add Do schowka
comment

Artykuł

Data publikacji: 2024-05-27

opinia

Miało być łatwo. Jest - twarda polityka

Układanka w sejmikach wojewódzkich po wyborach samorządowych miała być dla koalicji rządzącej tylko formalnością. Tymczasem sprawdzają się przewidywania DGP i wojna o poszczególne województwa zamiast wygasać, zaostrzyła się. Władza w sejmikach to, po pierwsze, wielkie pieniądze. Po drugie, stanowiska. Dlatego bój, choć od wyborów upłynęło już ponad półtora miesiąca, jest wyjątkowo zaciekły.

Na początek Dolny Śląsk. W tym regionie doszło do wyjątkowej sytuacji. Mimo że KO wygrała w tym regionie, to kandydat rządzącego ugrupowania na marszałka sejmiku przepadł w głosowaniu. Mowa o Michale Jarosie, pośle i szefie dolnośląskich struktur PO. Nie udało mu się uzyskać większości w 36-osobowym sejmiku. Poparło go tylko 12 osób (głosowanie było tajne). Klub KO liczy 15 osób. Dwa głosy były nieważne. Przeciw Jarosowi było 21 radnych. Czy to wynik wewnętrznych tarć w dolnośląskiej Platformie, czy też decyzja partyjnej centrali o wyeliminowaniu nielubianego w Warszawie polityka? Zdania są podzielone. Ostatecznie marszałkiem został Paweł Gancarz z PSL, czyli wiceminister infrastruktury i jednocześnie kandydat na europosła. Jak do tego doszło? Tydzień temu radni z PSL i Bezpartyjnych Samorządowców utworzyli własny klub. Okazało się też, że kandydat PSL ma poparcie PiS. Od razu po wyborach nasi rozmówcy podkreślali, że politycy związani z poprzednią ekipą będą utrudniać życie nowej władzy. Chodziło głównie o zachowanie stanowisk w samorządowych spółkach. Ten cel wydaje się osiągnięty. – Tusk nie płacze z tego powodu, bo jego głównym celem było ugotowanie Jarosa – mówi DGP polityk KO. Zastrzega, że nastąpi próba odwrócenia tej sytuacji. Czy ma szansę na powodzenie? Raczej nie, bo potrzebne do tego byłyby głosy radnych PiS, a ci nie mają interesu, aby do rządów na Dolnym Śląsku dopuścić KO.

close POTRZEBUJESZ POMOCY?
Konsultanci pracują od poniedziałku do piątku w godzinach 8:00 - 17:00