Artykuł
Nie lubię słowa „narkotyk”
Chętnie dzielimy świat na pół: po jednej stronie jesteśmy „my” – zdrowi, nieuzależnieni, a po drugiej są „oni” – osoby uzależnione, chore. A tak nie jest
z Justyną Klingemann rozmawia Emilia Świętochowska
Czy należy zakazać sprzedaży alkoholu na stacjach benzynowych?
Oczywiście, że tak. Stacje benzynowe to otwarte całodobowo sklepy monopolowe. Tu – poza wszystkimi innymi ryzykami, jakie niesie za sobą sprzedaż alkoholu – mamy dodatkowo do czynienia z ryzykiem dla kierowców, ich współpasażerów i innych użytkowników dróg. Światowa Organizacja Zdrowia wymienia trzy podstawowe instrumenty polityki zdrowotnej, które sprawiają, że mniej osób doświadcza poważnych konsekwencji picia. Pierwszy to właśnie ograniczenie dostępności fizycznej alkoholu; drugi to restrykcyjna polityka fiskalna i cenowa, a trzeci – zakaz reklamy. Mamy niepodważalne dowody naukowe z wielu krajów na to, że działania te przynoszą efekty bez względu na warunki społeczno-kulturowe czy poziom rozwoju gospodarczego. Analizy populacyjne pokazują, że obniżenie spożycia alkoholu w społeczeństwie – np. o litr na mieszkańca – poprawia wiele wskaźników zdrowotnych i znacząco przekłada się na obniżenie liczby osób uzależnionych, zgonów z powodu marskości wątroby czy zachorowań na nowotwory. Zmniejsza też presję na system lecznictwa, bo pomaga skrócić kolejki, a tym samym lepiej odpowiadać na potrzeby pacjentów. Polityka zdrowotna, profilaktyka uzależnień i lecznictwo to system naczyń połączonych.