Artykuł
Powrót do przeszłości czy skok w przyszłość?
Przywrócenie wyboru większości członków Krajowej Rady Sądownictwa przez sędziów nie wystarczy, aby wymiar sprawiedliwości odzyskał społeczne zaufanie
Zanim dokonano zmian w KRS, zaufanie do sądów nie było wiele większe niż teraz. Sposób działania KRS, a raczej realizacji jej głównego zadania powierzonego przez ustawodawcę – czyli wyboru i awansowania sędziów – mógł się do tego w znacznym stopniu przyczynić. Przez lata mieliśmy do czynienia z sytuacją, w której grupa osób sprawujących dożywotnio władzę publiczną w zasadzie sama decyduje, kto będzie sprawował władzę w przyszłości. Dalekie to od idei demokracji, w której obywatele podejmują decyzje bezpośrednio lub przez swoich przedstawicieli.
Fałszywą alternatywą był wybór sędziów do KRS przez zwykłą większość sejmową. W ten sposób nie tylko zmarnowano szansę na zwiększenie zaufania społecznego do procesu wyboru i awansowania sędziów, lecz także podkopano jego społeczną i prawną legitymizację. Z badań socjologicznych wynika, że zaufanie do niezależności polskich sądów nie zwiększyło się w oczach prawników ani przedsiębiorców, ani nawet zwykłych obywateli.
Po ostatnich wyborach parlamentarnych środowisko prawnicze i wielu polityków jeszcze intensywniej głowią się nad tym, co zrobić z ok. 3 tys. nominacji przedstawionych od 2018 r. prezydentowi przez KRS w składzie, który według orzeczeń wielu sądów nie gwarantował wyboru wolnego od politycznego wpływu. Minister Adam Bodnar zapowiedział, że w związku z tymi wyrokami wstrzyma się z ogłaszaniem wakatów w sądach, a więc zamrozi konkursy na wolne stanowiska sędziowskie do czasu, aż uda się zmienić skład KRS.