Wyszukaj po identyfikatorze keyboard_arrow_down
Wyszukiwanie po identyfikatorze Zamknij close
ZAMKNIJ close
account_circle Jesteś zalogowany jako:
ZAMKNIJ close
Powiadomienia
keyboard_arrow_up keyboard_arrow_down znajdź
removeA addA insert_drive_fileWEksportuj printDrukuj assignment add Do schowka
comment

Artykuł

Data publikacji: 2023-11-10

Przyspieszona dezintegracja

Wizyta prezydenta Wołodymyra Zełenskiego w jednostce wojskowej

W Kijowie dominuje wrażenie, że pierwsze powojenne wybory powygrywają partie, które jeszcze nie istnieją

Upadły już niemal wszystkie tabu obowiązujące w Ukrainie po rozpoczęciu rosyjskiej inwazji 24 lutego 2022 r.: normą są dziennikarskie śledztwa obnażające korupcję i ostra krytyka władzy. Na portalach internetowych tematy polityczne coraz częściej wypierają wojnę, a działacze partyjni regularnie robią wrzutki o zbliżających się wyborach, głośnych dymisjach i skandalach. Tylko aktorzy się zmienili. Tradycyjna opozycja zanikła, a w jej buty weszli aktywiści, dziennikarze i komentatorzy.

Pierwsze dni listopada przyniosły trzy wydarzenia, które odbiły się w Kijowie bardzo szerokim echem. Dowodzący obroną gen. Wałerij Załużny opublikował w tygodniku „The Economist” artykuł i udzielił mu wywiadu na temat przyczyn braku sukcesów kontrofensywy. Tekst Załużnego był mocno techniczny, ale jego rangę podkreśliło opublikowanie ukraińskiego tłumaczenia na oficjalnej stronie sił zbrojnych Ukrainy (ZSU). Powszechnie szanowany oficer napisał, że konflikt na dobre przeszedł w fazę pozycyjną, co „niesie wielkie ryzyka zarówno dla ZSU, jak i dla państwa”. Generał zasugerował, że wojna na wyniszczenie jest korzystna dla Moskwy, bo dysponuje ona głębszymi rezerwami. Załużny wykorzystał łamy brytyjskiego pisma, by po raz kolejny zaapelować o dostarczenie samolotów bojowych i rakiet dalekiego zasięgu.

Ale znaczna część czytelników zwróciła uwagę nie na tekst, ale na wywiad, w którym Załużny przyznał, że „szybkiego (…) przełomu raczej nie będzie”. Generał podważył nawet oficjalne statystyki mówiące o ponad 300 tys. zabitych Rosjanach, mówiąc, że straty przeciwnika „przekroczyły 150 tys.”. Liczba padła w kontekście przyznania się do błędu; oficer miał nie docenić gotowości Rosjan do przechodzenia do porządku dziennego nad stratami, co o tyle dziwne, że Ukraińcy od początku podkreślali, jak bardzo rosyjscy dowódcy gardzą życiem własnych żołnierzy. Choć Załużny chciał wstrząsnąć zachodnimi odbiorcami w dobrej wierze, jego słowa w pewnych kręgach mogły się okazać przeciwskuteczne. Część amerykańskich republikanów dostała do ręki argument, że skoro główny ukraiński generał nie wierzy w zwycięstwo, to po co dalej pomagać Kijowowi.

close POTRZEBUJESZ POMOCY?
Konsultanci pracują od poniedziałku do piątku w godzinach 8:00 - 17:00