Artykuł
opinia
Polska ma być drugą Grecją czy Danią?
Poznaliśmy najważniejsze postulaty ekonomiczne partii startujących w wyborach. Ich koszty idą w setki miliardów złotych rocznie – to nawet kilka procent PKB. Nowe programy wydatkowe, nawet te ambitne i potrzebne, muszą mieć swoje pokrycie w źródłach finansowania. Bez podwyżki podatków się nie obędzie – demografia, nowe potrzeby inwestycyjne i spadek wpływów z Unii w długim terminie zmuszają nas do zapłacenia za to, co do tej pory mieliśmy za darmo.
Polski podatnik jechał przez ostatnie dekady na gapę – za rozbudowę autostrad, modernizację kolei, sieci energetycznych, parków oraz remonty szpitali płacił podatnik holenderski i niemiecki. Mogliśmy sfinansować tak wiele inwestycji, bo przez pierwszych 18 lat (i jeszcze kilka kolejnych) naszej obecności w UE mieliśmy wynegocjowane z Brukselą całkiem przyjazne warunki finansowania. Ta idylla wkrótce się skończy.