Artykuł
Arbitraż – alternatywa dla sądów?
Wojna w Ukrainie i kolejne transze sankcji sprawiły, że problemy spadły także na polskie firmy i czeka je trudna prawna batalia o pieniądze
Rosyjskie przedsiębiorstwo Gazprom to gigant paliwowy, którego nazwa na styku prawa i biznesu przewija się choćby w sporach z Polskim Górnictwem Naftowym i Gazownictwem. W 2020 r. spółka Skarbu Państwa wygrała toczony od 2014 r. – najpierw w ramach negocjacji, a potem, od 2016 r., w postępowaniu arbitrażowym w Sztokholmie – spór. Na konto PGNiG powinno trafić 1,5 mld dol. odszkodowania za zawyżenie przez Gazprom cen. Zbieg okoliczności sprawił, że wyrok uprawomocnił się w momencie inwazji Rosji na Ukrainę.
Wiele wskazuje, że długa batalia z Gazpromem czeka również inną polską spółkę – EuRoPol Gaz, której rosyjski koncern (jak również PGNiG) jest akcjonariuszem. Spór dotyczy zawarcia nowego kontraktu gazowego oraz warunków realizacji starego.
EuRoPol Gaz – właściciel polskiego odcinka gazociągu Jamal–Europa – znalazł się między młotem a kowadłem po tym, jak wybuchła wojna w Ukrainie i Gazprom trafił na unijną listę sankcyjną, a Rosjanie zakręcili kurek z gazem, jednocześnie informując, że pomimo wcześniejszych deklaracji nie będą pracować nad nowym kontraktem, który miał obowiązywać aż do 2045 r. W celu zapewnienia stabilnego działania firmy minister rozwoju i technologii ustanowił na akcjach Gazpromu zarząd przymusowy. Sam EuRoPol Gaz wystąpił zaś do Trybunału Arbitrażowego w Sztokholmie, domagając się od rosyjskiego giganta należności wynikających z umowy oraz odszkodowania. Chodzi o ponad 5 mld zł.
-
keyboard_arrow_right