Artykuł
Urażone ambicje i utrata cierpliwości, czyli o buncie w TK słów kilka
Od kilku dni media żyją tym, co dzieje się w Trybunale Konstytucyjnym. I słusznie, bo przecież nieczęsto zdarza się (a tak naprawdę chyba dotąd nie zdarzyło się to nigdy), żeby sześciu (a mówi się nawet, że i o ośmiu) sędziów tak jawnie wystąpiło przeciwko prezesowi TK. Prawda jest taka, że ta „piękna katastrofa” musiała w końcu nastąpić. I nastąpiła, gdy tylko nadarzył się sprzyjający ku temu, zarówno prawnie, jak i politycznie, moment.
Chodzi oczywiście o list, jaki skierowała do Julii Przyłębskiej grupa sześciu sędziów TK. Co istotne, pani Przyłębska nie została w nim określona jako prezes TK, ale jako najstarszy stażem sędzia, który, zgodnie z prawem, ma zwołać zgromadzenie ogólne sędziów TK w celu wyboru kandydatów na szefa trybunału. Ma to związek z pewnymi zawirowaniami legislacyjnymi, których świadkami byliśmy na przełomie lat 2015 i 2016. To właśnie przez „gmeranie” polityków w