Artykuł
Poufna rozmowa telefonicznych chuliganów
Kim są pranksterzy, którzy wkręcili Andrzeja Dudę? Dlaczego prezydent zaczął gasić pożar, dopiero gdy sami Rosjanie ujawnili, że rozmawiał z fałszywym Emmanuelem Macronem?
Ze wszystkich osób wkręconych przez Władimira Kuzniecowa vel Wowana i Aleksieja Stolarowa vel Lexusa jedynie amerykański gen. Kevin McNeely zdradził tajemnice. Rosjanie zadzwonili do niego, podając się za szefa MSW Ukrainy urodzonego w Baku – Arsena Awakowa. Rozmawiali o dostawach broni. I wojskowy się im wyspowiadał. To było przed wybuchem wojny. W sumie najprościej byłoby napisać, że „Wowan” i „Lexus” są narzędziem rosyjskiego wywiadu SWR. Ale to byłoby zbyt proste. Obaj są za inteligentni, by dać się zamknąć w tak topornej interpretacji. Na pewno są aktorami państwowymi, lecz zachowują ogromną autonomię.
Zaczynali od wkręcania swoich. Pierwszą ofiarą był szef Centralnej Komisji Wyborczej Władimir Czurow. Ale – jak mówili w wywiadzie dla niezależnego serwisu rosyjskiego Meduza – w niedemokratycznej Rosji, w przeciwieństwie do np. Ukrainy, nie ma charyzmatycznych osobowości politycznych i trudno być pranksterem. Co do zasady są patriotami i wielkorusami, a ich działania zawsze służą interesom Federacji. Nawet jeśli otwarcie mówią o tym, że ich kraj zmierza w kierunku totalitaryzmu, są w stanie urządzać prowokacje, np. w sprawie odcinania dostaw energii na okupowany Krym. Dziękował im za to zresztą w