Artykuł
opinia
Dlaczego wersje NATO i Ukrainy tak bardzo się różnią
To, że zbłąkany pocisk się pojawi, było dla polskich władz jasne od 24 lutego. Na zdjęciu: badanie miejsca wybuchu rakiet
Były szef BBN gen. Roman Polko powiedział wczoraj głośno to, co – po cichu – od dawna mówiono w kuluarach rządowych. Chodzi o porozumienie się z Ukraińcami i możliwość zestrzeliwania pocisków rosyjskich na zachodniej Ukrainie, przy naszej granicy, przez Polaków. To, że „zabłąkany” pocisk w końcu się pojawi, dla władz w Warszawie było jasne od 24 lutego. Incydent pod Hrubieszowem po prostu przyspieszył refleksję nad tym, jak temu zapobiegać. Bo przecież nie może być tak, że Polska wschodnia jest szarą strefą bezpieczeństwa. Uregulowanie zasad na niebie w tym rejonie jest dziś zadaniem numer jeden. Lecący Buk 1 M czy pocisk z zestawu S300 – niezależnie czyj – jest groźny choćby dla lotnictwa cywilnego.