Artykuł
Praca z powołania nie może zastępować godnego wynagrodzenia za wykonywane zadania
Anna Korfel-Jasińska: W 2012 r. wynagrodzenie zasadnicze nauczyciela dyplomowanego stanowiło 200 proc. wynagrodzenia minimalnego, a nauczyciela mianowanego - 170 proc. Dziś te proporcje wynoszą odpowiednio 140 proc. i 120 proc. Czy to godne i adekwatne wynagrodzenie po pięciu latach studiów i wielu latach pracy?
Ilekroć rozmawiam z samorządowcami, zawsze narzekają na brak pieniędzy od rządu i zadania zlecone.
Coś w tym jest. Niestety pieniądze, które otrzymujemy na oświatę z budżetu centralnego, zwykle nie wystarczają na wydatki związane z wynagrodzeniami pracowników. W 2014 r. część oświatowa subwencji ogólnej w budżecie państwa ogółem stanowiła 13 proc., obecnie to mniej niż 10 proc. Najbardziej jednak boli mnie, gdy słyszę, że duże miasta mogą więcej dokładać do oświaty. A przecież uczą się w nich dzieci z małych miejscowości, z innych gmin, powiatów, a nawet województw, jeśli mówimy o kształceniu specjalnym.
Resort edukacji mówi, że samorządy mogą zwiększać pensje nauczycielom, bo mają do tego narzędzia. Dlaczego więc tego nie robicie?
-
keyboard_arrow_right
-
keyboard_arrow_right
-
keyboard_arrow_right
-
keyboard_arrow_right
-
keyboard_arrow_right