Artykuł
Oś sporu
Pytanie o edukację powinno sprowadzać się do tego, ile ma być w niej państwa i do jakiego stopnia system ma być scentralizowany
Z Jędrzejem Witkowskim rozmawia Paulina Nowosielska
Edukacja obywatelska czy państwowa?
To fałszywa opozycja. O edukacji obywatelskiej powinno się mówić w inny sposób, zwracając uwagę na to, że jej zadaniem jest przygotowanie do funkcjonowania w obywatelskim świecie. Pytanie o edukację powinno sprowadzać się do tego, ile ma być w niej państwa i do jakiego stopnia system ma być scentralizowany. I tu przebiega oś sporu. Potrzebujemy równowagi. Między tym, co ustalane centralnie - jak podstawa programowa i zasady egzaminowania, co daje poczucie, że wszyscy młodzi ludzie w Polsce dostają edukację w zbliżonym standardzie, a tym, co regionalnie.
W tym drugim przypadku o co chodzi?
O organizację życia szkoły. Jednostkami prowadzącymi są samorządy. Dobrze, by oferta zajęć pozalekcyjnych czy kierunki, w których rozwijane jest kształcenie zawodowe, pozostały w ich gestii. Ramy nakładane na system oświaty z poziomu centrali powinny przewidywać coraz więcej elastyczności przy podejmowaniu decyzji właśnie na poziomie lokalnym oraz przez dyrekcję szkoły czy rodziców. Wiemy z badań, że systemy edukacyjne, które przechodzą drogę od dobrego do bardzo dobrego - czyli takie jak nasz - doskonalą się poprzez dwie generalne strategie. Pierwsza: kształcenie kadry, szkolnych liderów, dyrektorów; druga: przenoszenie ośrodka decyzyjnego bliżej szkoły. Bo dobrej jakości edukacji nie da się odgórnie zadekretować. O jakość dbają przede wszystkim nauczyciele i dyrektorzy i trzeba im dać więcej swobody, by czuli się za nią odpowiedzialni.