Artykuł
WYWIAD
O reformach mówi się, odkąd pamiętam
Grażyna Łuczak: W wydziałach cywilnych sądów okręgowych znaczna część spraw dotyczy problemów zwykłych ludzi, związanych z rozwodami, odszkodowaniami, niewykonaniem umów. Kto by się zastanawiał nad polityką, rozstrzygając takie sprawy?
Została pani asesorem sądowym w 1982 r., dwa lata później sędzią. Nie miała pani wątpliwości co do tego, czy wybór tego zawodu był słuszny? Wyobrażam sobie, że na początku lat 80. takie wątpliwości mogły być silniejsze niż dziś.
Wie pan, dla mnie w ogóle nie był to zawód związany z polityką.
Naprawdę?
Oczywiście ten związek istnieje, ale kiedy miałam te 23 lata, to tak to widziałam. Trafiłam potem do wydziału cywilnego, gdzie spotykałam się z ludzkimi problemami, które mnie fascynowały, i mnie to wciągnęło. O polityce naprawdę nie myślałam, a i nie wciskała się ona do sądu.
Za przepisami, na podstawie których orzeka sędzia, stoją politycy stanowiący prawo. Mający swoje polityczne motywacje, z którymi sędzia niekoniecznie musi się zgadzać.
Może w sprawach karnych, ale jaka polityka może odgrywać jakąś rolę w sprawach cywilnych? W kontekście PRL ewentualnie można by się nad tym zastanawiać w sprawach dotyczących własności Skarbu Państwa. Proszę mi wierzyć, z perspektywy sędziego, który ma ileś spraw do rozstrzygnięcia, polityka nie jest istotna. W wydziałach cywilnych sądów okręgowych znaczna część spraw dotyczy problemów zwykłych ludzi, związanych z rozwodami, odszkodowaniami, niewykonaniem umów. Zastanawiałby się pan nad polityką, rozstrzygając takie sprawy? Stanowienie prawa należy do ustawodawcy, a sędzia je stosuje, choć oczywiście są też zasady współżycia społecznego i sumienie sędziego i wyroki powinny być z nimi zgodne.
-
keyboard_arrow_right