Artykuł
Portale zmuszone do szanowania praw internautów
Katarzyna Szymielewicz: Nowe rozporządzenie unijne, Digital Services Act, zakaże platformom internetowym wyłudzania zgody użytkowników na ich śledzenie
Parlament Europejski przegłosował Digital Services Act (DSA), czyli rozporządzenie, które ma określić na nowo prawa użytkowników w internecie. Co dla pani jest najważniejsze w tej regulacji?
Wyraźny zakaz wyłudzania zgody na reklamę śledzącą użytkowników. DSA, w wersji przegłosowanej przez PE, zakazuje tego typu złośliwych praktyk, które znamy z komercyjnych serwisów internetowych. Mają za zadanie nakłonić nas, użytkowników, do podjęcia działań, które wcale nie są dla nas korzystne. A za to opłacają się samym serwisom i reklamodawcom.
Czyli?
Weźmy pop-upy, które atakują nas, gdy chcemy wejść na stronę internetową. Są tak zaprojektowane, że większość ludzi odgania się od nich, klikając w pole „zgadzam się”, choć tak naprawdę nie wiedzą nawet, na co się godzą. Ale serwisom internetowym to wystarcza: interpretują owo zirytowane kliknięcie jako zgodę na śledzenie przez dziesiątki czy nawet setki zewnętrznych firm, po to, by dostosować przekaz reklamowy. Chcę podkreślić, że w tym polowaniu na kliknięcie użytkownika nie chodzi o wyłudzenie zgody na reklamę serwowaną przez stronę, na której wyświetla się pop-up. To byłby o wiele mniejszy problem. Stawką jest możliwość śledzenia nas przez setki nieznanych nam firm, które później spekulują naszymi danymi na giełdach reklamowych. Nowe regulacje uderzą więc nie tyle w same serwisy internetowe, co w tych wszystkich spekulantów i pośredników z branży reklamy digitalowej. Z tymi firmami nie tylko nie mamy żadnych bezpośrednich relacji - najczęściej nie wiemy nawet o ich istnieniu!
-
keyboard_arrow_right