Fundacja rodzinna to… fundacja
Nazwa projektowanego bytu prawnego nie będzie nikogo wprowadzać w błąd
Z dużym zainteresowaniem obserwuję prace legislacyjne związane z próbami wprowadzenia do krajowego systemu prawnego narzędzia, które ma pozwolić polskim przedsiębiorcom na planowanie i wdrożenie procesów sukcesji międzypokoleniowej - fundacji rodzinnej. W pełni popieram tę inicjatywę i jestem przekonany, że pozwoli ona kolejnym pokoleniom sprawnie zarządzać polskimi firmami rodzinnymi, a także, a może przede wszystkim, umożliwi rozwój i wzmocnienie pozycji polskiego biznesu. Z tym większym zainteresowaniem zapoznałem się z publikacją prof. dr. hab. Andrzeja Kidyby („Fun… Fun…”, „Prawnik” z 3 sierpnia 2021 r.). Z wieloma celnymi uwagami autora się zgadzam, z najważniejszą jednak - nie. Profesor Kidyba wystąpił bowiem jako zwolennik zastąpienia nazwy „fundacja rodzinna” nazwą w jego opinii bardziej adekwatną, czyli „funduszem”. Moje stanowisko jest zgoła odmienne.
Czemu powinna służyć fundacja rodzinna?
Profesor Kidyba zauważył, że cel fundacji rodzinnej byłby sprzeczny z celami zakreślonymi w ustawie o fundacjach z