Wyszukaj po identyfikatorze keyboard_arrow_down
Wyszukiwanie po identyfikatorze Zamknij close
ZAMKNIJ close
account_circle Jesteś zalogowany jako:
ZAMKNIJ close
Powiadomienia
keyboard_arrow_up keyboard_arrow_down znajdź
removeA addA insert_drive_fileWEksportuj printDrukuj assignment add Do schowka
comment

Artykuł

Data publikacji: 2021-06-07

Procesy cywilne z mediami społecznościowymi w tle już się toczą

dr Piotr Lewulis, Katedra Kryminalistyki, WPiA Uniwersytetu Warszawskiego

Piotr Lewulis: Niby wszyscy wiemy, że trzeba najpierw wykazać, kto zamieścił dany wpis w internecie, ale gdy już dojdzie do sprawy sądowej, spór dotyczy zwykle znaczenia treści, a nie jej autorstwa

Przeprowadził pan badania ankietowe na temat wykorzystywania materiałów z mediów społecznościowych jako dowodów w postępowaniu sądowym. Jak pan w ich świetle ocenia propozycję Ministerstwa Sprawiedliwości dotyczącą wprowadzenia „ślepego pozwu”? Czy materiały dostępne w social mediach wystarczą, by na tej podstawie ustalić ich autora i wytoczyć mu sprawę?

Trudno dyskutować o projekcie, który niedawno został przedstawiony, bo wielu detali w nim jeszcze brakuje. Nie jestem pewien, jak ministerstwo wyobraża sobie przebieg takiego procesu. Respondenci mojego badania odnosili się do tego, jak to wygląda obecnie. A procesy cywilne z mediami społecznościowymi w tle już się toczą, ale dotyczą sytuacji, gdy strony były od początku znane. Jak rozumiem, ten aspekt miałby się zmienić. Na pewno jest taka potrzeba. W obecnym stanie prawnym w pewnych sytuacjach skuteczne wytoczenie powództwa nie jest możliwe.

W jakich konkretnie?

Jeśli ktoś nam np. nawymyśla w internecie, to możliwości są ograniczone, przynajmniej na drodze cywilnoprawnej. Sąd nie przyjmie pozwu, w którym wskażemy, że obraził nas np. „kapitan123”, bo nie wiadomo, kogo pozywamy. Tak zwana ciemna liczba potencjalnych postępowań cywilnych, które mogłyby się toczyć, gdyby wprowadzono skuteczne narzędzia w tym zakresie, wydaje się dość duża. Już na podstawie wspomnianego badania ankietowego widać, że wśród spraw cywilnych, w których treści z mediów społecznościowych odgrywają znaczenie, są w pierwszej kolejności sprawy rodzinne czy alimentacyjne, a w drugiej dotyczące dóbr osobistych. Ale znów - to tylko te sprawy, w których strony są sobie znane. Nie wiadomo, jak zmieniłaby się sytuacja, gdybyśmy dopuścili pozywanie nieznanych stron. Stawiałbym ostrożną hipotezę, że liczba takich postępowań byłaby duża.

close POTRZEBUJESZ POMOCY?
Konsultanci pracują od poniedziałku do piątku w godzinach 8:00 - 17:00