Artykuł
Czy strefa aktywności gospodarczej może być lekarstwem na koronawirusowy kryzys ?
Gminy, zwłaszcza te, w których część dochodów związana jest z działalnością sportową, gastronomiczną czy z turystyką, obawiają się utraty wpływów i kryzysu - zarówno finansowego, jak i społecznego. Szukają więc sposobów na ożywienie gospodarcze. Jednym z nich może się okazać stworzenie strefy aktywności gospodarczej. Czy warto się tego podejmować? Na co uważać? Na te i inne pytania odpowiadamy w dzisiejszym studium przypadku. ©℗
W urzędzie gminy miejsko-wiejskiej Buczyna Niżna spotkali się Józef Stawny, burmistrz gminy, i Janusz Sawicki, radny z lokalnego ugrupowania dysponującego większością głosów w gminnej radzie. Zaproszenie otrzymały też Jolanta Gruszka, pełniąca funkcję pełnomocnika ds. przedsiębiorczości, i skarbnik gminy Anna Szymczak. Czwórka uczestników spotkania, w maseczkach i z zachowaniem odpowiedniej odległości, zajęła miejsce w sali rady i zdalnie połączyła się z radcą prawnym Andrzejem Zagórnym oraz zewnętrznym konsultantem Jackiem Wójcikiem. Rozpoczął radny Janusz Sawicki.
- Panie burmistrzu, musimy bardziej stawiać na rozwój i różnicowanie naszej działalności gospodarczej, bo zwłaszcza teraz w czasie pandemii widać, jak zaniedbaliśmy te działania. Spora grupa mieszkańców miała zatrudnienie w ościennych gminach w branży turystycznej i w kilkunastu pensjonatach na terenie naszej Buczyny oraz obiektach gastronomicznych położonych blisko terenów rekreacyjnych. Teraz wszyscy ograniczają liczbę pracowników. Dlatego proponuję stworzenie u nas strefy aktywności gospodarczej albo specjalnej strefy ekonomicznej - przekonywał radny.
- To nie takie proste - asekuracyjnie odparł burmistrz, choć i on po cichu przyklaskiwał tej inicjatywie. - Nie planowaliśmy w gminie takiej inwestycji. Dominuje u nas branża budowlana, jest kilka warsztatów mechanicznych, no i zaczęła się rozwijać branża turystyczna - przypomniał zebranym.
- Z turystyki to nasza gmina raczej nie wyżyje - przytomnie zauważyła Jolanta Gruszka. ‒ Tylko w dwóch czy trzech wsiach, najwyżej położonych, mieszkańcy próbują zakładać pensjonaty czy agroturystykę. Stamtąd jest niedaleko do atrakcji znajdujących się w sąsiedniej gminie. My warunków nawet na przyzwoity wyciąg narciarski nie mamy. No chyba że jakąś górę usypiemy - zażartowała urzędniczka.
-
keyboard_arrow_right
-
keyboard_arrow_right
-
keyboard_arrow_right
-
keyboard_arrow_right
-
keyboard_arrow_right