Artykuł
Efekt pandemii: systemy premiowe coraz mniej atrakcyjne dla załogi
Pracodawcy modyfikują zasady przyznawania dodatkowych świadczeń dla zatrudnionych. Nie zawsze jednak robią to zgodnie z prawem, a przez to zmiany mogą być nieskuteczne
Dla wielu firm epidemia oznacza konieczność ograniczenia kosztów. Dotyczy to również kosztów osobowych, takich jak różnego rodzaju świadczenia dodatkowe dla pracowników, a w szczególności nagrody czy premie. W konsekwencji wiele firm zawiesiło wypłatę takich świadczeń już w 2020 r., ewentualnie zmieniło zasady ich wypłacania w celu dostosowania się do gorszych wyników i trudniejszego rynku, tj. modyfikowano cele, poziomy sprzedaży czy też samą wysokość świadczeń. Ze względu na przyczynę tych działań wiele zmian jest na niekorzyść pracowników, którzy w ostatecznym rozliczeniu otrzymują mniej pieniędzy. Powyższy proces jest szczególnie widoczny w przypadku premii rocznych, których rozliczenie następuje przeważnie na początku kolejnego roku, a wypłata w jego drugim kwartale.
Okazuje się jednak, że nie u wszystkich pracodawców powyższe decyzje były i są podejmowane zgodnie z przepisami. Może się zatem okazać, że pracownikom będą przysługiwały roszczenia o wypłatę świadczeń. Jako że okres ich przedawnienia wynosi trzy lata, pracownicy nie muszą już dzisiaj występować wobec pracodawców z żądaniem zapłaty. Mogą poczekać na bardziej sprzyjające warunki, choćby zapowiadane odbicie gospodarcze czy moment zmiany pracodawcy. Jedno takie roszczenie może uruchomić lawinę kolejnych. Czynnikiem inicjującym konieczność wypłaty może być również kontrola Państwowej Inspekcji Pracy przeprowadzona z inicjatywy jednego z pracowników. Decyzje pracodawców podejmowane w 2020 i 2021 r. mogą mieć również przełożenie na wypłatę świadczeń w kolejnych latach, gdyż problemy firm nadal nie ustają i wciąż szukają one różnych oszczędności.
-
keyboard_arrow_right
-
keyboard_arrow_right
-
keyboard_arrow_right
-
keyboard_arrow_right
-
keyboard_arrow_right