Dostęp do danych bez żadnej kontroli
W związku z zapowiedzianym ujednolicaniem zasad retencji danych w UE organizacje europejskie boją się pogorszenia ochrony praw. Dla Polski będzie to jednak podniesienie standardów, bo od lat szorujemy po dnie
Przedstawiciele polskich służb utrzymują, że powszechna retencja danych, czyli przechowywanie wszystkich metadanych telekomunikacyjnych wszystkich użytkowników i użytkowniczek telefonów, jest niezbędna do ścigania przez nie przestępczości. Raport agencji EUROJUST pokazuje jednak, że nie jest to bynajmniej powszechne rozwiązanie w Unii Europejskiej. W 15 z 27 państw członkowskich nie obowiązuje powszechna retencja danych. Powszechna jest za to kontrola sądów nad sięganiem po te dane – która w Polsce jest iluzoryczna.
Obowiązujące w Polsce zasady – powszechna retencja i niekontrolowany dostęp służb do danych – to ogromne pole do nadużyć. Służby bez kontroli sięgają po billingi dziennikarzy, dane ich źródeł, informacje o połączeniach adwokatów, naruszając w ten sposób tajemnicę dziennikarską i obrończą, czy lokalizację aktywistów, odstraszając ich w ten sposób od występowania w obronie np. praw człowieka.