opinia
Zyskają globalne fundusze, a nie Kowalscy
Pomysł wprowadzenia REIT-ów – funduszy nieruchomościowych – do polskiego systemu prawnego regularnie powraca w debacie publicznej. Zaproponowany przez rząd Mateusza Morawieckiego jako sposób budowania narodowego kapitału, okazał się atrakcyjny również dla obecnej administracji. Najbardziej zaawansowane prace nad mechanizmem toczyły się w latach 2016–2018; wówczas projekt FINN-ów, czyli Funduszy Inwestowania w Najem Nieruchomości, został jednak zawieszony po sprzeciwie Narodowego Banku Polskiego. Kolejną propozycję, tym razem pod nazwą SINN, zapowiedziano jako część programu reformy rynku kapitałowego. Projekt pozostaje niedostępny do szerszych konsultacji. Z rozproszonych doniesień prasowych wiemy jedynie, że zakłada działalność opartą na nieruchomościach (co najmniej 70 proc. aktywów), wypłatę dywidendy w wysokości 90 proc. przychodu oraz jednorazowe opodatkowanie CIT na poziomie 10 proc. (dywidendy miałyby być zwolnione z podatku). Najnowsze informacje wskazują na planowane zaangażowanie takich funduszy w projekty infrastrukturalne i energetyczne oraz w obiekty użyteczności publicznej.