Wieczna pamięć czy wieczna eksploatacja?
Co może się dziać z naszym śladem cyfrowym po śmierci? Dziś reguluje to tylko zlepek norm praw: autorskiego, cywilnego, praw związanych z dobrem rodziny i zmarłego
Werze szybkiego obiegu informacji, gdy wiedza jest zdigitalizowana i szeroko dostępna,narzędzia generatywnej sztucznej inteligencji dają jednocześnie możliwość jej uporządkowania na żądanie. W przestrzeni cyfrowej przechowywanych jest tyle informacji o konkretnych osobach publicznych – a coraz częściej i szerzej również o każdym z nas – że odtworzenie sposobu myślenia konkretnych ludzi wydaje się osiągalne. Czy powinniśmy się obawiać generowania naszego wizerunku, głosu czy wypowiedzi po śmierci na podstawie wszystkiego, co udostępniliśmy o sobie (lub co zostało udostępnione o nas) w sieci? Jakie prawne implikacje rodzi to zjawisko?
Teatr absurdu czy zamach na godność?
„Nigdy nie myślałam o sobie jako o kimś wyjątkowym. Czasami miałam wrażenie, że żyję w jakimś literackim teatrze absurdu, gdzie nagle wszyscy zaczynają mnie traktować poważnie” – takie słowa włożono w usta wygenerowanej przez sztuczną inteligencję Wisławy Szymborskiej, z którą w Radiu OFF przeprowadzono „wywiad” długo po śmierci noblistki w 2012 r. Kiedy w październiku 2024 r. szeroko dyskutowano o tej cyfrowej kreacji, słychać było wiele głosów oburzenia – w dużej mierze płynącego ze środowiska dziennikarskiego. Powstała obawa, że celem cięcia kosztów pracy takie rozwiązanie wkrótce zabierze im pracę, ale pojawiły się także pytania o zgodę wizerunkową.
To niejedyny głośny przypadek „przywracania do życia” znanych osób w ostatnim czasie. W 2023 r. zespół The Beatles „wydał” ostatnią piosenkę jako grupa („Now and Then”). Wykorzystano nagranie demo Johna Lennona z późnych lat 70. Dzięki oprogramowaniu opierającemu się na sztucznej inteligencji udało się oddzielić głos Lennona od fortepianu w tle nagrania, co umożliwiło stworzenie nowej piosenki 43 lata po śmierci muzyka.