Prawdziwa twarz diabła
Czy Róża jest naprawdę służką Boga? A może pracuje dla Złego i to na jej wezwanie przedstawiciele piekieł panoszą się w Limie?
„Róża z Limy”, obraz Bartolomégo Estebana Murillo z ok. 1670 r.
Peruwiańczyk Santiago Roncagliolo, jeden z najciekawszych współczesnych pisarzy latynoamerykańskich, ma w Polsce – dzięki wydawnictwu ArtRage i znakomitym przekładom Tomasza Pindla – dobry czas. Rok temu wyszła „Noc szpilek”, przesycony czarnym humorem thriller o dorastaniu w czasach wojny domowej, rozdzierającej rodzinny kraj autora w latach 90. zeszłego wieku. W grudniu ma się ukazać „La cuarta espada”, non-fiction o siejącym terror maoistowskim ugrupowaniu Świetlisty Szlak i jego przywódcy Abimaelu Guzmánie. Książki te przedziela wydany u nas niedawno „Rok, w którym narodził się diabeł”, powieść historyczna (może quasi-historyczna) osadzona w XVII-wiecznym Wicekrólestwie Peru – błyskotliwa rzecz o inkwizycji, wierze, ciele i niejednoznacznych pojedynkach dobra ze złem.