Artykuł
polityka
Od „Małego Marca” po sekretarza stanu
Nowa administracja Trumpa nabiera kształtu. Prezydent elekt stawia na polityków lojalnych, ale takich, którym Waszyngton nie jest obcy. Jastrzębich wobec Chin i chcących negocjacji z Rosją
Prezydent elekt nie zwalnia tempa i nie każe długo czekać, ogłaszając kolejnych członków swojej administracji, w tym na kluczowe pozycje w dyplomacji. Od stycznia, jak wszystko wskazuje, nowym sekretarzem stanu zostanie senator Marco Rubio, a doradcą prezydenta ds. bezpieczeństwa narodowego kongresmen Mike Waltz (wcześniej poinformowano, że nową ambasador USA przy ONZ będzie Elise Stefanik). Obaj politycy z Florydy nie są wielkim zaskoczeniem, choć po zwycięskiej dla republikanów nocy nie byli uważani za faworytów do objęcia tych stanowisk. Ostatnie lata i miesiące wykazywali się lojalnością wobec Trumpa, ale nie byli jego najbliższymi doradcami w Mar-a-Lago. Trudno ich uznać za politycznych wyrzutków, ludzi spoza systemu czy waszyngtońskiego bagna. Obaj dobrze znają stolicę, mają łącznie 20 lat doświadczenia w Kongresie, a Waltz doradzał w przeszłości także w Pentagonie i Białym Domu.