Wyszukaj po identyfikatorze keyboard_arrow_down
Wyszukiwanie po identyfikatorze Zamknij close
ZAMKNIJ close
account_circle Jesteś zalogowany jako:
ZAMKNIJ close
Powiadomienia
keyboard_arrow_up keyboard_arrow_down znajdź
removeA addA insert_drive_fileWEksportuj printDrukuj assignment add Do schowka
comment

Artykuł

TEMATY:
TEMATY:
Data publikacji: 2024-11-12

Najlepiej na zdjęciach?

O specyfice konfliktów w firmach rodzinnych stanowi przede wszystkim skomplikowana sieć połączeń – tych między ludźmi i różnymi dziedzinami życia

W powszechnej narracji rodzina jest wartością niekwestionowaną i pierwszorzędną. Przymiotnik „rodzinny” oznacza tyle, co „ciepły”, „bliski”, „kameralny” czy „bezpieczny”. Jednym słowem – przyjazny. Ale rodzina to też zamknięty krąg, sieć zależności, czasem zadawnione urazy, poczucie krzywdy lub winy i walka o swoje. Biznes rodzinny też ma te dwa oblicza. Tu skupię się na jego ciemnej stronie.

Podgrzane emocje

Gdy zaczynałem pracę zawodową, zastanawiałem się, jak to możliwe, że najostrzejsze konflikty, które obserwowałem, miały miejsce w rodzinach i firmach rodzinnych. Widywałem tam większą gotowość do szkodzenia drugiej stronie niż w konfliktach czysto biznesowych. Nie zawsze było wiadomo, od czego się zaczęło ani o co chodzi. A przecież konflikty w rodzinie powinny przebiegać łagodniej niż między obcymi ludźmi, którym zależy wyłącznie na pieniądzach...

Przypadek każdego „mocnego” rozwodu z firmą w tle lub konfliktu w firmie rodzinnej musiałem traktować jak wyjątek od reguły. Problemem było to, że tych wyjątków było więcej niż przypadków regułę potwierdzających. Przeciwnie, tam, gdzie chodziło wyłącznie o interesy, bez relacji międzyludzkich w tle, spory przebiegały zazwyczaj łagodniej. O co więc chodzi?

Byłem zmieszany tą rozbieżnością, aż wpadła mi w ręce książka M. Leonarda „Wiek nie-pokoju. Współzależność jako źródło konfliktu”. Chociaż opisuje ona dynamikę konfliktów między państwami i cywilizacjami, jej główna teza jest według mnie wspólna dla wszystkich sporów. Otóż liczba i nasilenie konfliktów są tym większe, im więcej jest współzależności między partnerami. Innymi słowy: tak jak Polska nie prowadziła nigdy wojen z Chile, małżonkowie kłócą się częściej między sobą niż z zupełnie obcymi ludźmi. Na początku XX w. wykluczano możliwość wojny między Wielką Brytanią a Niemcami ze względu na silne więzi gospodarcze, ale również kulturalne i towarzyskie. No właśnie. To liczba wspólnych tematów, zależności, zaszłości i przedsięwzięć wpływa na szanse wybuchu silnego konfliktu. A gdzie łatwiej o to niż w firmie rodzinnej?

close POTRZEBUJESZ POMOCY?
Konsultanci pracują od poniedziałku do piątku w godzinach 8:00 - 17:00