Artykuł
energetyka
Priorytet dla drugiej elektrowni jądrowej?
Najnowsze przetasowania w atomowej układance to początek głębszej korekty strategicznej, w której centrum będzie kolejna po choczewskiej rządowa inwestycja. Jej szczegółowe założenia mamy poznać już w przyszłym miesiącu
– Jak się uprzemy, a się uparliśmy, to zbudujemy elektrownię jądrową (…), pytanie jeszcze o ewentualną drugą lokalizację. Jeśli chodzi o pierwszą elektrownię, to bierzemy ciężar na siebie. Jeśli chodzi o drugą, musimy szukać partnerów – te słowa Donalda Tuska, wygłoszone w zeszłym tygodniu na kongresie EFNI, wywołały poruszenie wśród komentatorów i osób zainteresowanych losami polskiego projektu jądrowego. Niektórzy odebrali je jako postawienie znaku zapytania wobec rządowych planów budowy kolejnej elektrowni, którą zakłada przyjęty w 2020 r. program energetyki jądrowej – tym bardziej że równolegle premier akcentował, że wielokrotnie więcej mocy od atomu da Polsce rozwój energetyki wiatrowej na Bałtyku. Inni – jako sygnał, że w rywalizacji pomiędzy koncernami zainteresowanymi udziałem w budowie elektrowni w Polsce spadają notowania Amerykanów. Westinghouse, którego reaktory AP1000 decyzją rządu Mateusza Morawieckiego z 2022 r. wskazano jako technologię dla elektrowni realizowanej na Pomorzu, jako jedyny z trzech oferentów nie zaproponował bowiem Polsce szerokiego zaangażowania kapitałowego w projekt.