Artykuł
rozmowa
Na Dolnym Śląsku wielkie zakupy kolejowe
Stawikowski: Autostrada A4 często się korkuje. Zachęcaliśmy do pociągów, pisząc, że legalnie można tam pojechać z prędkością 160 km/h
Ostatnio niemal rokrocznie Koleje Dolnośląskie biły rekordy liczby pasażerów. Czy tak będzie także w tym roku?
Tak. W porównaniu do poprzedniego roku szykujemy się na wyraźny wzrost liczby podróżnych – rzędu 15–20 proc. Przebijemy 20 mln pasażerów, wiąże się to głównie ze zwiększającą się siatką połączeń i z zakupami taboru.
Jakie nowe trasy zaczniecie obsługiwać w najbliższym czasie?
Dużą nowością jest łączenie przez nas województw – dolnośląskiego i lubuskiego. Od pewnego czasu obsługujemy dwiema trasami połączenie Wrocław–Zielona Góra. Od grudnia na podstawie porozumienia obu województw przejmiemy w całości te trasy. Przygotowujemy się do otwarcia połączenia z Jeleniej Góry do Karpacza, co nastąpi wiosną przyszłego roku. Najpewniej także w przyszłym roku nasze pociągi wyruszą na trasę do Kowar, którą także czeka rewitalizacja. Warto przypomnieć, że obsługujemy już inne turystyczne połączenia w tym rejonie – od zeszłego roku kursują pociągi do Świeradowa Zdroju, a od kilkunastu lat ze Szklarskiej Poręby do Jakuszyc i dalej do Czech. Można zatem pociągiem dotrzeć do kurortów, które są ważne dla całej Polski. Niewykluczone też, że pociągi wrócą na trasy do Lądka-Zdroju i Stronia Śląskiego. Na razie puszczamy tam autobusy. Ze Stronia Śląskiego można pojechać na jednym bilecie do Wrocławia z przesiadką do pociągu w Kłodzku.