Porada
Czy umowa o obsługę księgową podpisana profilem zaufanym ePUAP umożliwia skuteczne dochodzenie zapłaty za usługi księgowe
PROBLEM
Na jednej z grup na Facebooku odpowiedziałam na prośbę o przesłanie oferty obsługi księgowej spółki z o.o. Moja oferta została wybrana. Szybko przeszliśmy do komunikacji telefonicznej. Uzgodniliśmy sposób zawarcia umowy, tj. poprzez wymianę plików pdf podpisanych przez obie strony ePUAP-em. W treści umowy został wpisany adres e-mail klienta do komunikacji. Wymieniliśmy umowy oraz przesłałam stosowne formularze do podpisu, w tym UPL-1, NIP-8 z danymi biura, wypisałam całą litanię rzeczy, które powinien dostarczyć mi klient, itp. Wykupiłam też dodatkową licencję w celu jego obsługi.
Klient zamilkł i urwał się z nim kontakt. Mając umowę, wystawiliśmy fakturę za pierwszy miesiąc, która nie została opłacona, a potem za kolejny, też nieopłacona, więc wysłaliśmy na adres spółki wezwanie do zapłaty. Prezes zarządu odpisał, że nie zawierał z nami żadnej umowy o obsługę księgową. Tłumaczył, że ktoś mógł uzyskać nieautoryzowany dostęp do jego profilu ePUAP, a gdyby miał zamiar zawrzeć umowę elektronicznie, to podpisałby ją podpisem kwalifikowanym. Poinformował mnie, że nie zapłaci za usługi, bo po pierwsze nie zawierał z nami żadnej umowy, a po drugie nic dla niego nie świadczyliśmy. Postraszył również, że jeśli go pozwę, to na pewno przegram sprawę, zapłacę koszty sądowe i za wynagrodzenie jego adwokata.
Umowa o usługi księgowe została podpisana ePUAP-em prezesa zarządu spółki. W KRS jest wskazana reprezentacja jednoosobowa. W treści umowy jest zapis, że wynagrodzenie podstawowe przysługuje za dany miesiąc, nawet jeśli klient nie przesłał żadnych dokumentów, a biuro nie wykonywało czynności na jego rzecz (tzw. opłata za gotowość świadczenia usługi, wprost określona w umowie). Nieformalnie dowiedziałam się, że klient znalazł sobie tańszą księgową, która zrobiła mu gratis pierwszy miesiąc i nie przejmował się, że tamto biuro – delikatnie rzecz ujmując – nie cieszy się renomą. Klient nie wypowiedział umowy, bo planował udawać, że nie została zawarta. Oficjalnie nie mam na to dowodów, które mogłabym przedstawić w sądzie. Czy klient ma rację i w takiej sytuacji nie mam szans na wygranie z nim sprawy o zapłatę?
-
keyboard_arrow_right
-
keyboard_arrow_right
-
keyboard_arrow_right
-
keyboard_arrow_right
-
keyboard_arrow_right