Artykuł
żywność
Tradycyjny chleb nie może mieć ulepszaczy
Wiejski, babuni, domowy – tych określeń lepiej nie nadużywać w nazwach sprzedawanych produktów spożywczych. W przeciwnym razie trzeba się liczyć z wieloletnią batalią w sądach
Wymyślaniem nazw zajmują się dziś wyspecjalizowane firmy. Ostrzegają one, że nazwa może zarówno stworzyć, jak i zniszczyć produkt. Wśród pięciu najważniejszych rad, jakich udziela firma Owocni.pl, znalazło się „nie wyląduj w sądzie”. Na własnej skórze przekonał się o tym piekarz, który nazwał swoje chleby „tradycyjnym” i „wiejskim”. Podczas kontroli urzędnicy pomorskiego Wojewódzkiego Inspektoratu Jakości Handlowej Artykułów Rolno-Spożywczych uznali, że produkty te nie odpowiadają jakości, jakiej oczekuje się od artykułów „wiejskich” i „tradycyjnych”, ponieważ użyta do ich produkcji mąka zawierała w swoim składzie środek E300 (kwas askorbinowy). Inspektorzy nałożyli na przedsiębiorcę karę za wprowadzenie do obrotu dwóch partii pieczywa (885 szt.) w wysokości niespełna 3 tys. zł. Ten wniósł odwołanie, a następnie skargę do sądu. Argumentował, że chleb jest produkowany „w oparciu o recepturę zakładową od początku istnienia piekarni”, pieczywo jest wypiekane na naturalnym zakwasie i rozczynie. Dodatkowo nazwy „wiejski” i „tradycyjny” odnoszą się do technologii wytwarzania ciast, która jest zgodna z tradycją piekarni. Podkreślił też, że nie każda mąka, która była używana, zawierała kwas askorbinowy.
-
keyboard_arrow_right
-
keyboard_arrow_right
-
keyboard_arrow_right