Artykuł
rozmowa
Dilerów narkotyków zastąpiła poczta
Aleksandrowicz: Syntetyczne katynony powoli wypierają zarówno amfetaminę, jak i kokainę, jako tańsze i podobno dające podobny efekt odurzający. Zdarzają się dramatyczne przypadki, kiedy katynony biorą nawet 12-, 13-letnie dzieci
W czerwcu media pisały o fentanylu zalewającym polskie miasta. Stoimy u progu epidemii, z jaką w latach 90. XX w. zmagały się USA?
Nie można mówić o epidemii fentanylu, bo jej w Polsce po prostu nie ma. USA to zupełnie inny rynek narkotykowy. Tam źródłem kryzysu były leki przepisywane przez lekarzy. Polska to kraj o zupełnie innej charakterystyce rynku narkotykowego. U nas heroina jest narkotykiem niszowym, a to właśnie z heroiny wywodzą się wszystkie syntetyczne opioidy, czyli fentanyl i jego różne pochodne, odpowiedzialne za epidemię w USA. Historycznie heroina nigdy nie była w Polsce popularna, a zażywający tzw. kompot do późnych lat 90. wymarli. Heroinowymi krajami w Europie są Łotwa, Litwa i Estonia, a także Rosja, ale nie Polska. Na ten moment nie widzimy zagrożenia, żeby fentanyl stał się w Polsce szerszym problemem.