Artykuł
felieton
Praworządność na rozdrożu: jakie jeszcze zagrożenia wiszą nad reformami?
Dyskusja o przywracaniu praworządności koncentruje się głównie na metodach osiągnięcia tego celu. Jednak rzadziej zastanawiamy się, czym właściwie ten cel ma być, a jeszcze rzadziej analizujemy ryzyka, które mogą wykoleić cały proces. Oprócz problemów prawnych nad reformami wiszą inne poważne zagrożenia: brak spójnej wizji politycznej, demokratyczna hipokryzja i dzielący społeczeństwo język.
Praworządność – czyli co?
Jednym z flagowych haseł Koalicji 15 października było przywrócenie ochrony praworządności. Na pierwszy rzut oka postulat wydaje się jasny, zwłaszcza po ośmiu latach dyskusji o przypadkach jej naruszania. W praktyce jednak realizacja tego postulatu wydaje się różnić w zależności od programów partii koalicyjnych, interpretacji pojęcia praworządności i oczekiwań wyborców.
W 100 konkretach Koalicji Obywatelskiej postulaty dotyczące praworządności koncentrowały się przede wszystkim na „uwolnieniu sądów od politycznych wpływów”. Miało to być osiągnięte poprzez m.in. wykonanie wyroków Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej i Europejskiego Trybunału Praw Człowieka, likwidacji upolitycznionej KRS i odsunięcia od orzekania nielegalnych sędziów dublerów (co nie do końca pozostaje jasnym postulatem, ale można założyć, że chodziło zarówno o sędziów dublerów z Trybunału Konstytucyjnego, jak i neosędziów). Oddzielną grupą postulatów były również zapowiedzi rozliczeń za nadużycia władzy i środków publicznych przez przedstawicieli rządu Zjednoczonej Prawicy, co wprost nie jest związane z procesem odbudowy ochrony praworządności, ale stało się nieodłącznym jej elementem.