Wyszukaj po identyfikatorze keyboard_arrow_down
Wyszukiwanie po identyfikatorze Zamknij close
ZAMKNIJ close
account_circle Jesteś zalogowany jako:
ZAMKNIJ close
Powiadomienia
keyboard_arrow_up keyboard_arrow_down znajdź
removeA addA insert_drive_fileWEksportuj printDrukuj assignment add Do schowka
comment

Artykuł

Data publikacji: 2024-08-30

Rycerz wolności czy kremlowski szpieg

Założyciel i szef Telegrama Paweł Durow przemawia 
na Mobile World Congress 
w Barcelonie, 23 lutego 2016 r.Założyciel i szef Telegrama Paweł Durow przemawia 
na Mobile World Congress 
w Barcelonie, 23 lutego 2016 r.

Zatrzymanie Durowa może być elementem hazardowej rozgrywki Paryża. Gdyby szef Telegrama poszedł na współpracę, Francja uzyskałaby dostęp do nieprzebranych pokładów tajemnej wiedzy

Z Telegrama korzysta na co dzień niemal miliard ludzi i wiele instytucji na świecie. Cieszy się szczególną popularnością w Rosji i krajach dawnego Związku Radzieckiego, ale chętnie używają go też grupy opozycyjne w innych zakątkach globu. Platformę stworzyli bracia Nikołaj i Paweł Durowowie niedługo po tym, jak w 2014 r. władze Federacji Rosyjskiej zmusiły ich do sprzedaży poprzedniego przedsięwzięcia – komunikatora VKontakte (obecnie VK). Uczynili to już na emigracji, legitymując się paszportami karaibskiego mikropaństewka Saint Kitts i Nevis, a potem także Zjednoczonych Emiratów Arabskich. Nikołaj, starszy z braci, to wybitny matematyk, stojący przede wszystkim za stroną informatyczno-techniczną przedsięwzięcia; Paweł wyspecjalizował się w marketingu i biznesie.

W różnych krajach pojawiały się w ostatnich latach poważne obawy, że Telegram jest wykorzystywany do nielegalnych celów przy wyjątkowo biernej (delikatnie mówiąc) postawie kierownictwa firmy. W Brazylii był nawet przejściowo zakazany, a w zeszłym roku szef ukraińskiego wywiadu wojskowego gen. Kyryło Budanow apelował o to samo do rządu w Kijowie. Za to w Rosji, gdzie surowe represje i administracyjne zakazy seryjnie spadają na platformy społecznościowe, gigantyczny interes „opozycyjnego liberała”, za którego uchodzi Paweł Durow, nie tylko hula bez przeszkód, ale wręcz stanowi alternatywny kanał komunikacji w armii i w części administracji, a także narzędzie sprzyjających Kremlowi blogerów. I to pomimo odmowy udostępniania służbom bezpieczeństwa wielu żądanych danych oraz lekceważenia wezwań do zamykania kont niewygodnych dla władz czy to Federacji Rosyjskiej, czy np. Chińskiej Republiki Ludowej.

close POTRZEBUJESZ POMOCY?
Konsultanci pracują od poniedziałku do piątku w godzinach 8:00 - 17:00